.

Proszę, nie nazywajcie mnie autystycznym dzieckiem, jestem po prostu dzieckiem... z autyzmem. Autyzm to nie choroba to zaburzenie, nie można się nim zarazić. Nie jest jak przeziębienie, nie można go "złapać". Autyzm to coś z czym żyję, będę go mieć przez całe życie. To tylko część mnie, taki jestem. Po prostu traktujcie mnie jak każde inne dziecko i pomagajcie kiedy proszę o pomoc. To ja - Jasiek Podedworny. Zapraszam do mojego świata...

AKTUALNOŚCI: gdzie JESTEŚ TATO?


To artykuł o ojcu dziecka z autyzmem. Będzie to próba zrozumienia dlaczego tak, a nie inaczej, większość ojców podchodzi do tematu dziecka z zaburzeniami rozwojowymi.

Czy dziecko z autyzmem potrzebuje ojca, skoro ma przy sobie non-stop troskliwą mamę?

Autyzm to jest to, co widzimy, co obserwujemy. Nie zawsze widać od razu, że zaburzony jest rozwój dziecka, a lekarze często bagatelizują problem. Proces diagnostyczny przeprowadzany jest głównie przez psychologów, których opinii ojcowie nie traktują poważnie… Jedynym lekarzem, który ostatecznie potwierdzi problem zaburzeń ze spektrum autyzmu jest lekarz psychiatra. I choć to lekarz jak każdy inny, to wizyty u psychiatry wciąż wiele osób unika …

Do mężczyzn najlepiej trafiają fakty, konkrety, najlepiej poparte wynikami laboratoryjnymi, a emocje są tutaj na drugim miejscu. Niestety autyzm to zaburzenie sfery emocjonalnej, którego leczenie przebiega niezwykle powoli i opiera się przede wszystkich na długich i żmudnych terapiach różnego rodzaju.

Kiedy patrzymy na dziecko z autyzmem, na pierwszy rzut oka wszystko jest w porządku. Chodzi, biega, śmieje się, jest jak inne dzieci. Dopiero badając jego poziom komunikacji, mowę, zachowanie, relacje z rówieśnikami, możemy dostrzec że coś jest nie tak.

Ojcowie większość czasu są poza domem, pracują. To matki w głównej mierze wychowują dzieci, więc ojciec nie ma za wiele możliwości obserwacji tego, co na co dzień widzi matka. A autyzm jest właśnie ukryty w codzienności, w szczegółach, w tym że dziecko nie toleruje nowości, nie toleruje dotyku, smaku, dźwięków, itp.

Autyzm jest mocno przewrotny i potrafi się maskować. Jego przewrotność polega na tym, że mimo iż płci męskiej tak trudno jest zrozumieć jego istotę, to najczęściej dotyka on właśnie chłopców (4 x częściej niż dziewczynki).

Poza tym jego przewrotność jest wyrafinowana – mimo że jest to zaburzenie na tle emocjonalnym, to właśnie dzieci z autyzmem są mocno techniczne i wydają się być pozbawione emocji. 
Pozwala to ojcom wyciągać mylne wnioski, że wyrośnie z syna matematyk – bo jeszcze nie mówi, a już liczy, jeszcze nie mówi, a już zna wszystkie literki i czyta, jeszcze nie potrafi oglądać książeczek, a już składa kilkunastoelementowe puzzle!

Często ojcowie zapytani czy niepokoi ich coś w zabawie dziecka, odpowiadają „NIE, bawi się prawidłowo”.

Bardzo często chłopcy maniakalnie bawią się piłkami, co zachwyca ojców … będzie piłkarzem! Tyle, że jeśli popatrzymy w jaki sposób dziecko bawi się tą piłką … to jest to zabawa bardzo powtarzalna, np. tylko kopanie piłki, a jakakolwiek próba przeorganizowania zabawy kończy się krzykiem i piskiem. Dzieci z autyzmem, bardzo często intensywnie fiksują się na powtarzalnych czynnościach, tj. wspomniane ustawianie w rzędzie samochodów, ciągłe identyczne kopanie piłki … skupienie wzroku na kręcących się kółkach, itp.

Czy zatem można mieć do ojców pretensje, że inaczej interpretują zachowania dziecka? A może nie przyjmują do wiadomości i odrzucają autyzm u swojego dziecka?

Mężczyznom jest zdecydowanie trudniej zaakceptować niepełnosprawność dziecka. Kobiety, matki, mają dużo więcej cierpliwości oraz siły by zmierzyć się z zaburzeniami dziecka – co jest uwarunkowane różnicą płci. Nie znaczy to jednak, że usprawiedliwiam postawę ojców, którzy całkowicie się wycofują z bycia ojcem dziecka autystycznego (np. uciekając w pracę do późnych godzin) lub zamykają się wyłącznie na swoje przekonania na temat rozwoju dziecka. Podziwiam i bardzo doceniam tych ojców, którzy są, którzy mimo wewnętrznej walki starają się dostrzec problem, nie uciekają od niego tylko podejmują działania.

Drogi Tato, jesteś bardzo ważny w życiu swojego autystycznego dziecka. Twoja obecność, dotyk, mowa, zapach są mu niezbędne w procesie terapii.

Mimo, iż twoje dziecko nie okazuje ci uczuć w taki sposób, w jaki byś chciał, to nie znaczy, że cię nie potrzebuje.

Spędzaj z dzieckiem czas świadomie.

Odłóż telefon, skoncentruj się, zaangażuj w prawidłowe formy zabawy z dzieckiem z autyzmem. Jeżeli nie wiesz jakie to zabawy – zapytaj terapeutę, niech cię nauczy. Kiedy zaczniesz odczytywać emocje dziecka, zaczniesz je lepiej rozumieć – zabawa będzie radośniejsza i łatwiejsza. Ty będziesz miał większy kontakt ze swoim dzieckiem. Ono bardzo ojca potrzebuje.

W końcu mężczyzny nie zastąpi żadna kobieta!

autor: Barbara Kropielnicka
źródło: centrum-rim.pl