.

Proszę, nie nazywajcie mnie autystycznym dzieckiem, jestem po prostu dzieckiem... z autyzmem. Autyzm to nie choroba to zaburzenie, nie można się nim zarazić. Nie jest jak przeziębienie, nie można go "złapać". Autyzm to coś z czym żyję, będę go mieć przez całe życie. To tylko część mnie, taki jestem. Po prostu traktujcie mnie jak każde inne dziecko i pomagajcie kiedy proszę o pomoc. To ja - Jasiek Podedworny. Zapraszam do mojego świata...

5 najważniejszych argumentów za terapią behawioralną autyzmu...


1. Bo działa.
Aż dziw bierze, że tak fundamentalny z pozoru argument, jest tak rzadko podnoszony. Tymczasem Stosowana Analiza Zachowania (po angielsku Applied Behavior Analysis) jest podstawową metodą terapii autyzmu opartą na dowodach naukowych (praktyka evidence-based). Dowodzą tego setki badań oraz dziesiątki metabadań – sprawdzających wiarygodność badań podstawowych.
Stosowana Analiza Zachowania wymaga stosowania rozbudowanej dokumentacji. Zajęcia po zajęciach, dzień po dniu, rodzic może śledzić postępy swojego dziecka. Stopniowe i mozolne, ale skuteczne! budowanie przez niego nowych umiejętności. I nie trzeba już polegać na słowach terapeuty, że „Jaś pracował dziś dobrze”. Tylko po to, by po roku dowiedzieć się, że wciąż nie umie zawiązać bucika.

2. Bo jest metodą pierwszego wyboru terapii autyzmu na świecie.
W Stanach Zjednoczonych jest jedyną metodą finansowaną z powszechnego ubezpieczenia zdrowotnego. Towarzystwa ubezpieczeniowe – odwrotnie niż polski NFZ – nie chcą tam finansować  metod nieopartych na faktach. A walka o to, by włączyć terapię autyzmu – właśnie metodą behawioralną – w katalog usług finansowanych z ubezpieczenia zdrowotnego, była jedną z najważniejszych batalii przeprowadzonych przez organizacje autystyczne. Jakie były postępy w tej walce rok po roku, można zobaczyć na interaktywnej mapie poniżej. Pasjonujący widok!

3. Bo żeby pracować z dziećmi metodą behawioralną nie trzeba mieć certyfikatu.
W USA certyfikat terapeuty behawioralnego (a właściwie "analityka zachowania") jest potrzebny po to, by pisać dzieciom programy terapii. Programy są realizowane przez instruktorów, którzy przeszli szkolenie Stosowanej Analizy Zachowania. Podobną rolę do amerykańskich certyfikowanych analityków zachowania pełnią w Polsce superwizorzy. Zatem, żeby pracować z dziećmi, niekoniecznie trzeba posiadać certyfikat, najlepiej jednak pracować pod opieką superwizora. Zdajemy sobie jednak sprawę, że z racji znikomej ilości superwizorów może być to trudne.

4. Bo to bezcenne zobaczyć swoje dziecko, które już potrafi!

5. Żeby zrobić na złość hejterom.
Już nastolatki wiedzą, że haters gonna hate. Terapia behawioralna ma wielu hejterów. Najczęściej nie wiedzą czym jest. Nigdy nie widzieli jej w dobrym wydaniu. Po za tym, czy zwróciliście uwagę, że hejtuje się tylko tych, którym się udało? Nie ma lepszej broni na hejterów, niż pokazać im sukces dziecka.

Trzymamy kciuki za wszystkie dzieci z autyzmem. Te pracujące metodą behawioralną jak i te prowadzone metodami eklektycznymi i nieopartymi na dowodach. Pokażcie wszystkim, że potraficie!

                                                                                                                opracowanie:
Tomasz Michałowicz - prezes Fundacji JiM